Nadszedł ten czas. Ten, kiedy wracam od pisania, ale nie o to chodzi. Nadszedł czas, kiedy zdecydowałem się napisać recenzję Deadpool'a. Tak, wiem że prawie 2 miesiące temu wyszedł nowy Star Wars, ale do recenzji tego filmu wstrzymam się prawdopodobnie do czasu, kiedy zobaczę go po raz drugi na Bluray. Tymczasem: Deadpool
Widzicie, siedzę ostatnio w internetach zdecydowanie dłużej niż powinienem. Plus jest tego taki, że jestem w miarę na bieżąco z rzeczami, które dla większości są bez znaczenia, czytaj: premiery filmów, gier, a także ich recenzje i opinie mniej lub bardziej znających się na temacie ludzi. Z tym ostatnim czasami jest ciężko, bo opinie losowych ludzi w internecie czasami są przejawem mniejszej bądź większej niewiedzy i stosują w praktyce regułę "nie znam się, ale się wypowiem". No ale cóż, wolność słowa. Do czego zmierzam: otóż premiera Deadpoola była dla wielu, w szczególności fanów komiksów, w tym również tych trzech fanów, których stać na ich kupowanie w naszym cudownym kraju. Hype na ten film, im bliżej premiery stawał się wręcz tak duży, jak na ósmy epizod Gwiezdnych Wojen. A jak wiadomo, jeżeli na coś jest duży hype, szansa że jakość tego czegoś będzie do niego wprost proporcjonalna. I tak było w tym przypadku.
Deadpool mnie rozczarował. Nie to, żebym sam przejawiał tym filmem jakieś ogromne zainteresowanie, bo jedyne co wiem o tej postaci to a) jej wizerunek został kompletnie źle zrealizowany w którymś filmie o X-Menach b) są z nim jakieś komiksy c) jest z nim jakaś niby śmieszna gra. A więc jak widzicie, szedłem na seans bo liczyłem na dobry film ogólnie, a nie dobry film o mojej ulubionej postaci. Niestety, nie jest to dobry film. Gorzej, jest to film tak oklepany, że już dawno nie doświadczyłem w kinie niczego podobnego. Teraz przejdę do lekkiego zarysu fabuły, ale nie obawiajcie się, niczego w tym filmie nie można zaspojlerować.
A więc tak: film otwiera scena walki, którą W 90% PROCENTACH można zobaczyć na trailerach filmu. Serio. Jeżeli widzieliście ze trzy trailery, widzieliście tak naprawdę cały film. Potem mamy nędzne i oklepane origin story, czyli co tak właściwie stało się, że "narodził się" Deadpool. Potem nadchodzi motyw zemsty głównego bohatera, któremu główny zły porwał dziewczynę. Aha, co do głównego złego. Jest to chyba najbardziej oklepany główny zły jakiego możemy doświadczyć w filmach. Prawie-niezniszczalny maczo z kwadratową szczęką, oczywiście ma supermoce (jest superzwinny czy coś), no i nie lubi głównego bohatera, Aha, no i ma brytyjski akcent. Wow, cóż za różnorodność !
Mniej więcej w środku filmu zostają nam przedstawione dwie postaci z serii X-Men, czyli Colossus i Negasonic Teenage Warhead (nie pytajcie). I o ile ta druga postać jest ciekawa, ma fajną moc i chciałbym się dowiedzieć o niej więcej, o tyle Colossus to jakaś pomyłka. Czytałem kiedyś komiksy o X-Menach, i o ile pamiętam był on kompletnym bad-assem, niemalże bez uczuć i niszczył wszystko i wszystkich (złych oczywiście) bez skrupułów. A tutaj jest... wrażliwym typkiem ze śmiesznym rosyjskim akcentem. Żenada.
Oczywiście na końcu filmu mamy Finałową Walkę z Głównym Złym, ckliwe ponowne połączenie się Deadpoola z jego dziewczyną i... koniec. Aha, film jest także przeplatany licznymi żartami o dupie, i innych mniej cenzuralnych rzeczach, z których śmiałem się może jak miałem jakieś 12 lat, a teraz śmiech dorosłych ludzi na sali wywołał we mnie moment niezręczności. Szczerze ? Więcej uśmiałem się na The Force Awakens. Jest też głośno zapowiadane "łamanie czwartej ściany", ale takie momenty w filmie są może ze dwa, góra trzy razy. Jeżeli tak ma wyglądać wyczekiwana przez wszystkich superprodukcja o postaci z komiksu, to ja w tym roku MARVEL'owi podziękuję i każę się przesunąć dla premier DC Comics.
Ale żeby nie było, film nie jest zły. Efekty specjalne i gra aktorska (z małymi wyjątkami) są na przyzwoitym poziomie, za to cała fabuła... niby jest, ale ile razy możemy oglądać ten sam schemat ?
Teraz modne jest dawanie ocen filmom, a więc moją oceną dla tego filmu będzie maksymalnie 5/10.
Mam nadzieję, że twórcy obudzą się w drugiej części (która jest już zapowiedziana), i w końcu zrobią porządny film o niezaprzeczalnie ciekawej i barwnej postaci. Tymczasem czekam na Batman vs. Superman i Suicide Squad. I mam nadzieję, że tym razem się nie zawiodę. Dzięki za poświęcony czas i do następnego :)



