środa, 18 marca 2015

Polskie gry vs. świat

Witam ponownie. Tak, pamiętam że obiecałem napisać coś na temat IEM'u. Mam już pomysł w głowie, potrzebuję chwili czasu żeby usiąść i coś wyklikać, przed weekendem myślę że się wyrobię. Tymczasem na szybko (acz treściwie), krótki tekst o tym, jak to jest z polskimi grami na świecie.

Gry komputerowe w polsce były tworzone już od momentu pojawienia się Amigi w naszym kraju. Tworzono głównie tekstowe gry RPG lub proste, kilkukilobajtowe zręcznościówki, lecz w tamtych czasach nikt nawet nie myślał, że polacy mogą tworzyć gry, które będą walczyły o topowe miejsca na listach najpopularniejszych gier z branżowymi gigantami. Tak naprawdę nasz kraj zaistniał na rynku stosunkowo niedawno, a zrobił to w 2006 roku, gdy studio Techland wydało pierwszą grę z serii „Call of Juarez”, dziejącą się na dzikim zachodzie strzelankę FPP, z nieźle opowiedzianą historią w tle. Kolejny krok ku rozwojowi polskiego rynku gier na świecie zrobiło studio CDProjekt RED wydając  grę, na podstawie jednej z najlepszej powieści fantasy w Polsce jak i na świecie, a mowa tu oczywiście o Wiedźminie, Andrzeja Sapkowskiego. Pierwsza gra o Wiedźminie zainicjowała „modę”, a także była swoistym napędem dla innych polskich studiów na tworzenie kolejnych gier. I choć w 2011 roku świat przekonać się ma, że polskie gry na stałe zadomowią się na rynku, to droga do sukcesu wiodła przez już dzisiaj zapomniane tytuły gier, z którymi na szczęście tylko najbardziej zagorzali zagraniczni fani polskich gier mieli kontakt. W głównej mierze „kaszankami”, bo tak potocznie nazywane są słabe gry,  były liczne strzelanki, m.in. seria Code of Honor czy kompletnie nieudana gra o powstaniu „Uprising 44”, ale były także wyścigi pokroju niesławnego „Maluch racer”, czy „Poldek Driver”. W 2011 jednak wysyp polskich gier AAA , czyli gier realizowanych przy użyciu ogromnych nakładów finansowych,  spowodował zachwyt graczy na świecie. Polacy wydali wtedy takie tytuły jak np. Bulletstorm, czyli niezwykle grywalną, zręcznościową strzelankę, która miała głównie na celu nabijanie jak najwyższego wyniku punktowego na efektownym „kasowaniu” przeciwnika i chwalenie się nim wśród znajomych czy chociażby w wewnętrznym internetowym rankingu. Nasi twórcy gier udowodnili także po raz pierwszy, że nie jest nam obcy temat zombie, wypuszczając na rynek świetną grę „Dead Island”. Wisienką na torcie, a jednocześnie grą, która już teraz jest klasyką gatunku gier RPG był Wiedźmin 2. Tym razem jednak jakiś czas po wersji na PC, gra została wydana także na konsole Xbox360 oraz PlayStation 3, co tylko potęgowało zachwyt graczy na świecie, tym razem także konsolowców, jednocześnie czyniąc Wiedźmina znaną marką nie tylko wśród komputerów.

Wraz z nadejściem nowej generacji konsol, Polacy idąc z biegiem czasu wydają nowe, jeszcze bardziej rozbudowane, a co za tym idzie, mające za sobą rzesze fanów na całym świecie gry. Przykładem jest na to wydany niedawno Dying Light, czyli kolejna gra o zombie, tym razem z lepszą grafiką, bardziej rozbudowanym silnikiem fizycznym etc. Nadchodzące premiery Dead Island 2, czy Wiedźmina 3 są już teraz bardzo wyczekiwane, większość graczy ma tak wysokie zaufanie do polskich twórców gier, że jest niemalże pewne, że obydwie gry staną na wysokości zadania i zostaną umieszczone na bardzo wysokich pozycjach na listach z najlepszymi grami, zaraz obok tytułów takich jak np. popularny od wielu lat Assassin’s Creed.


Zdaję sobie sprawę, że wiele głośnych gier pominąłem, np. znakomity prequel Call of Juarez o podtytule „Bound in blood”, czy serię gier „Sniper: Ghost warrior oraz wydany niedawno udany konkurent dla japońskiego Dark Souls „Lords of the Fallen”.  W tym tekście jednak chciałem głównie zaznaczyć to, że bardzo szybko nadrobiliśmy braki i już od dobrych kilku lat tworzymy produkt, który jest najcieplej odbieranym towarem eksportowym na świecie.


piątek, 6 marca 2015

O serialach, cz. 2: Better Call Saul, Gra o Tron, Gotham

Siemanko, wrócił Internet, więc czuje się zobligowany coś napisać, zwłaszcza że doszły mnie słuchy że ktoś czyta moje blogi :] Ostatnio dużo recenzji, bo pisze mi się je najlepiej, ale jak tylko coś ciekawego się wydarzy, nie zapomnę o tym coś naskrobać :) No ale do rzeczy, dzisiaj obiecana druga część o serialach. Ostatnio w tym temacie sporo się u mnie działo, nadrobiłem zaległości, przygotowałem się merytorycznie do tego tekstu (jk :D), więc jazda ;)

Całkiem niedawno premierę miał nowy serial, spin-off według mnie jednego z najlepszych seriali jaki można pooglądać czyli Breaking Bad. Serial ten nazywa się Better Call Saul i opowiada o przygodach prawnika Jimmy'ego McGilla , który w BB prał brudne pieniądze głównemu bohaterowi. Jimmy, czyli tytułowy Saul, jest prawnikiem, lecz nie takim, jakiego widzimy przed oczami gdy słyszymy te słowo. Jimmy'ego zatrudniają ludzie, którzy są z góry na straconej pozycji i szanse na to, że nie dosięgnie ich wymiar kary są lekko mówiąc, małe. James dodatkowo tonie w długach, nie ma znajomości ani perspektyw na przyszłość, jako że miejscowa konkurencja to gigant prawniczy z ogromnym budżetem i tradycjami. Jimmy jednak ma łeb na karku, i różnymi sposobami, niekoniecznie moralnie i prawnie poprawnymi, pnie się na szczyt. Aby wyłudzić pieniądze, lub pozyskać klienta, główny bohater sięga po najbardziej  absurdalne pomysły, typu pozorowanie wypadku (posługując się naiwnymi dzieciakami oczywiście) czy nasyłanie meksykańskich gangsterów na bogatych potencjalnych klientów, by później reprezentować ich w sądzie. Vince Gilligan, czyli twórca Breaking Bad, jak i Better Call Saul, ani na moment nie pokazuje spadku formy. Dialogi, muzyka i scenografia są na najwyższym możliwym poziomie, i choć  BCS nie oferuje nam tak rozbudowanej fabuły jaką oferował nam Breaking Bad, to serial ten ma swój własny, niepowtarzalny klimat, w którym utoniesz od razu, gwarantuje to :) Na szczególną uwagę zasługuje główny bohater, którego gra aktorska jest niesamowita, sposób w jaki gra on nieudolnego, acz cwanego biznesmana, zasługuje na wyróżnienie.
Zastanawiałem się też, jaka powinna być poprawna chronologia oglądania tych dwóch serii, i doszedłem do wniosku, że "poprawnej" kolejności nie ma. Wiadomo, oglądając uprzednio BB masz świadomość kim jest spora część bohaterów w Better Call Saul, ale nie widzę przeciwwskazań, żeby najpierw obejrzeć właśnie ten serial, dopiero potem (koniecznie!) Breaking Bad.

Drugi, a właściwie szósty serial, o którym chciałbym napisać, jest Gra o Tron. Serial chyba o największym budżecie pośród wszystkich które widziałem, dodatkowo pokręcony fabularnie do tego stopnia, że teraz, po 4 sezonach, nie pamiętam dokładnie co działo się w pierwszych trzech, a i o tym, że nie pamiętam jak nazywa się 90% postaci z serialu nie wspomnę, ale to może przez moją szczególną (nie)pamięć do imion. Niemniej jednak Gra o Tron to serial, o którym nie mogę nie wspomnieć. Genialna obsada, wciągająca opowieść, świetna muzyka i epicki rozmach. To taki serialowy Władca Pierścienia, mroczne fantasy pełne wojen, intryg i romansów, nie zabraknie tam nawet smoków. Tak jak już wspomniałem, nie napiszę nic o fabule, ponieważ wątków jest tak dużo, że nie sposób streścić ich w kilkunastu zdaniach. To po prostu trzeba obejrzeć, pozycja obowiązkowa dla fanów fantasy i nie tylko. Dodatkowo wspomnę, że warto zrobić sobie maraton, ponieważ niedługo startuje piąty sezon, więc do kwietnia powinniście nadrobić zaległości :) 

Ostatni serial o którym napiszę w tym blogu (ale zostało mi jeszcze parę seriali, o których chciałbym wspomnieć w kolejnych), jest Gotham. Serial ten ukazał się także stosunkowo niedawno, dotychczas wyszło 17 odcinków pierwszego sezonu, ale cieszy się on tak dużą popularnością, że już teraz zamówiono drugi sezon. Gotham opowiada historię o początkach bohaterów i złoczyńców tytułowego miasta Batmana. Akcja kręci się wokół komisarza, a właściwie detektywa Jima Gordona, przyjaciela Bruce'a Wayne'a. Jim pracuje w wydziale policji miasta Gotham, gdzie rozwiązuje sprawy wszelkiego rodzaju przestępstw, które mają na celu pokazanie widzowi, jak zaczynali przyszli najwięksi złoczyńcy uniwersum DC comics. W serialu zobaczymy jak Pingwin ze zwykłego pomywacza stał się jednym z największych wrogów Batmana, będziemy świadkiem początków toksycznej znajomości młodego człowieka-nietoperza czyli Bruce'a Wayne'a z Catwoman, doświadczymy także początków kreowania się szalonego umysłu Riddlera. Już sama koncepcja serialu wystarczająco zachęciła mnie do oglądania, a to, w jak dobry sposób serial jest zrealizowany, tylko zachęca mnie, by śledzić na bieżąco przygody detektywa Gordona i reszty. Cóż, zawsze lubiłem te klimaty, więc jak dla mnie - serial idealny :)

No i znowu się rozpisałem, aż zaczęła mnie boleć głowa :P W przyszłości na pewno możesz się spodziewać kolejnych blogów o serialach, ale także o filmach, jak tylko zobaczę coś ciekawego. Szykuje się Furious 7,  Avengers 2: Age of Ultron i Ant-man od Marvela, więc będzie o czym pisać. Na pewno też możesz spodziewać się obszernej relacji z Inter Extreme Masters w Katowicach, gdzie poruszę temat rozwijającego się e-sportu w naszym kraju, jak i opiszę moje wrażenia z eventu, więc gorąco zachęcam do śledzenia mojego bloga :) Tymczasem dzięki za czytanie i miłego dnia, do następnego !