Siemanko, wrócił Internet, więc czuje się zobligowany coś napisać, zwłaszcza że doszły mnie słuchy że ktoś czyta moje blogi :] Ostatnio dużo recenzji, bo pisze mi się je najlepiej, ale jak tylko coś ciekawego się wydarzy, nie zapomnę o tym coś naskrobać :) No ale do rzeczy, dzisiaj obiecana druga część o serialach. Ostatnio w tym temacie sporo się u mnie działo, nadrobiłem zaległości, przygotowałem się merytorycznie do tego tekstu (jk :D), więc jazda ;)
Całkiem niedawno premierę miał nowy serial, spin-off według mnie jednego z najlepszych seriali jaki można pooglądać czyli Breaking Bad. Serial ten nazywa się Better Call Saul i opowiada o przygodach prawnika Jimmy'ego McGilla , który w BB prał brudne pieniądze głównemu bohaterowi. Jimmy, czyli tytułowy Saul, jest prawnikiem, lecz nie takim, jakiego widzimy przed oczami gdy słyszymy te słowo. Jimmy'ego zatrudniają ludzie, którzy są z góry na straconej pozycji i szanse na to, że nie dosięgnie ich wymiar kary są lekko mówiąc, małe. James dodatkowo tonie w długach, nie ma znajomości ani perspektyw na przyszłość, jako że miejscowa konkurencja to gigant prawniczy z ogromnym budżetem i tradycjami. Jimmy jednak ma łeb na karku, i różnymi sposobami, niekoniecznie moralnie i prawnie poprawnymi, pnie się na szczyt. Aby wyłudzić pieniądze, lub pozyskać klienta, główny bohater sięga po najbardziej absurdalne pomysły, typu pozorowanie wypadku (posługując się naiwnymi dzieciakami oczywiście) czy nasyłanie meksykańskich gangsterów na bogatych potencjalnych klientów, by później reprezentować ich w sądzie. Vince Gilligan, czyli twórca Breaking Bad, jak i Better Call Saul, ani na moment nie pokazuje spadku formy. Dialogi, muzyka i scenografia są na najwyższym możliwym poziomie, i choć BCS nie oferuje nam tak rozbudowanej fabuły jaką oferował nam Breaking Bad, to serial ten ma swój własny, niepowtarzalny klimat, w którym utoniesz od razu, gwarantuje to :) Na szczególną uwagę zasługuje główny bohater, którego gra aktorska jest niesamowita, sposób w jaki gra on nieudolnego, acz cwanego biznesmana, zasługuje na wyróżnienie.
Zastanawiałem się też, jaka powinna być poprawna chronologia oglądania tych dwóch serii, i doszedłem do wniosku, że "poprawnej" kolejności nie ma. Wiadomo, oglądając uprzednio BB masz świadomość kim jest spora część bohaterów w Better Call Saul, ale nie widzę przeciwwskazań, żeby najpierw obejrzeć właśnie ten serial, dopiero potem (koniecznie!) Breaking Bad.
Drugi, a właściwie szósty serial, o którym chciałbym napisać, jest Gra o Tron. Serial chyba o największym budżecie pośród wszystkich które widziałem, dodatkowo pokręcony fabularnie do tego stopnia, że teraz, po 4 sezonach, nie pamiętam dokładnie co działo się w pierwszych trzech, a i o tym, że nie pamiętam jak nazywa się 90% postaci z serialu nie wspomnę, ale to może przez moją szczególną (nie)pamięć do imion. Niemniej jednak Gra o Tron to serial, o którym nie mogę nie wspomnieć. Genialna obsada, wciągająca opowieść, świetna muzyka i epicki rozmach. To taki serialowy Władca Pierścienia, mroczne fantasy pełne wojen, intryg i romansów, nie zabraknie tam nawet smoków. Tak jak już wspomniałem, nie napiszę nic o fabule, ponieważ wątków jest tak dużo, że nie sposób streścić ich w kilkunastu zdaniach. To po prostu trzeba obejrzeć, pozycja obowiązkowa dla fanów fantasy i nie tylko. Dodatkowo wspomnę, że warto zrobić sobie maraton, ponieważ niedługo startuje piąty sezon, więc do kwietnia powinniście nadrobić zaległości :)
Ostatni serial o którym napiszę w tym blogu (ale zostało mi jeszcze parę seriali, o których chciałbym wspomnieć w kolejnych), jest Gotham. Serial ten ukazał się także stosunkowo niedawno, dotychczas wyszło 17 odcinków pierwszego sezonu, ale cieszy się on tak dużą popularnością, że już teraz zamówiono drugi sezon. Gotham opowiada historię o początkach bohaterów i złoczyńców tytułowego miasta Batmana. Akcja kręci się wokół komisarza, a właściwie detektywa Jima Gordona, przyjaciela Bruce'a Wayne'a. Jim pracuje w wydziale policji miasta Gotham, gdzie rozwiązuje sprawy wszelkiego rodzaju przestępstw, które mają na celu pokazanie widzowi, jak zaczynali przyszli najwięksi złoczyńcy uniwersum DC comics. W serialu zobaczymy jak Pingwin ze zwykłego pomywacza stał się jednym z największych wrogów Batmana, będziemy świadkiem początków toksycznej znajomości młodego człowieka-nietoperza czyli Bruce'a Wayne'a z Catwoman, doświadczymy także początków kreowania się szalonego umysłu Riddlera. Już sama koncepcja serialu wystarczająco zachęciła mnie do oglądania, a to, w jak dobry sposób serial jest zrealizowany, tylko zachęca mnie, by śledzić na bieżąco przygody detektywa Gordona i reszty. Cóż, zawsze lubiłem te klimaty, więc jak dla mnie - serial idealny :)
No i znowu się rozpisałem, aż zaczęła mnie boleć głowa :P W przyszłości na pewno możesz się spodziewać kolejnych blogów o serialach, ale także o filmach, jak tylko zobaczę coś ciekawego. Szykuje się Furious 7, Avengers 2: Age of Ultron i Ant-man od Marvela, więc będzie o czym pisać. Na pewno też możesz spodziewać się obszernej relacji z Inter Extreme Masters w Katowicach, gdzie poruszę temat rozwijającego się e-sportu w naszym kraju, jak i opiszę moje wrażenia z eventu, więc gorąco zachęcam do śledzenia mojego bloga :) Tymczasem dzięki za czytanie i miłego dnia, do następnego !

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz