piątek, 17 kwietnia 2015

Recenzja: Furious 7

Witaj ! Ostatnio premierę miała kolejna część Fast and Furious, tym razem już siódma, a więc tak jak już kiedyś napisałem, wybrałem się do kina, a teraz chcę się podzielić z Tobą wrażeniami. I tak, wiem że piszę dużo recenzji, ale po prostu pisze mi się je dobrze, a że filmów/seriali oglądam mnóstwo... Aha, zanim jednak przejdę do recenzji, powiem że nie będzie ona zawierała żadnych spojlerów fabularnych, także nie musisz się o to obawiać. Jeżeli chodzi o mojego bloga, to niedługo pewnie obejrzę do końca Netflixowy serial o Daredevilu i on nim też co nieco napiszę, a jest o czym pisać ! Ale do rzeczy...

Na film wybrałem się 2 dni temu, w nadziei na dobry film akcji. Pogodziłem się z tym, że fabuła serii przestała opierać się na nielegalnych ulicznych wyścigach, a stała się serią z płytką, niewymagającą fabułą, z mordobiciem, licznymi strzelaninami i wybuchami w tle. No i oczywiście pojawia się motyw zemsty, bo przecież tak rzadko doświadczamy tego typu zabiegu w filmach akcji...

O czym jest Furious 7 dowiadujemy się z trailerów. A może wypada zapytać czego NIE dowiadujemy się z trailerów, bowiem większość ważnych wydarzeń z fabuły pokazana jest w taki czy inny sposób w zwiastunach. Ekipa ściga głównego "badassa"- jest. Ekipa jedzie do Dubaju, robi zadymę - jest. Ekipa wraca do Los Angeles, Vin Diesel z głównym złym leją się po mordach, podczas gdy po ulicy lata śmigłowiec bojowy w towarzystwie Predatora (nie tym z Obcy vs. Predator, niestety) i okoliczna policja, nie mówiąc o siłach specjalnych ameryki ma to kompletnie gdzieś - to także możemy częściowo zobaczyć w zwiastunach. Cała fabuła w moim odczuciu jest po prostu gorsza od tej z poprzedniej części, zrobiona na siłę i wydaje mi się, że film byłby o wiele ciekawszy i świeższy, gdyby nie starano się ciągnąć dalej wydarzeń z "szóstki".

Dodatkowo dochodzi poziom absurdu w efektów specjalnych, który w F&F7 przekroczył wszelkie granice, dalej jest już chyba tylko "realizm" rodem z Bollywood. I o ile w poprzednich częściach było to w miarę akceptowalne tudzież mało inwazyjne, to w najnowszym filmie brak jakichkolwiek praw fizyki po prostu kłuje w oczy.

Wysoki poziom, po raz kolejny z resztą, prezentuje muzyka, typowo rozrywkowa, świetnie pasująca do filmu akcji jednocześnie nadająca rytm filmowi. Słuchając jednak soundtracku, a dopiero potem oglądając film, miałem wrażenie że poszczególne urywki utworów nie zostały dobrze wybrane, ale to tylko moje odczucie.

Osobiście lekko zawiodłem się na Furious 7, może dlatego, że tęsknie za klimatem podziemnych wyścigów znanych z Tokyo Drift, może też dlatego, że za dużo myślę, zamiast podziwiać odpicowane samochody, piękne dziewczyny (a dziewczyny umięśnionych facetów ? :D ),
albo wybuchy i sceny walki. Jeżeli jednak nie zwrócisz uwagi na prostotę fabuły czy brak zasad fizyki, Furious 7 jest dobrym kinem akcji, kompletną jazdą bez trzymanki i świetną okazją na chwile "odmóżdżenia" :) Jeżeli tak jak ja lubisz nielegalne uliczne wyścigi, nie zobaczysz tutaj ani jednego (wyścig na 1/4 mili się nie liczy). Jeżeli lubisz akcję przeplataną ulicznymi pościgami z ogólną rozwałką, i dodatkowo jesteś fanem serii, to zapraszam do kina. Ja tymczasem życzę miłego seansu i idę powspominać Tokyo Drift :)


niedziela, 5 kwietnia 2015

Creepypasta

Creepypasty są świetne. Zwłaszcza w czasach, gdy horrory w kinach nie są horrorami, a bardziej krwawymi łaźniami, tudzież kolejnymi cliché o grupie nastolatków i ich wyprawie nad jezioro. W temat ten wsiąknąłem od razu, gdy usłyszałem że takie coś istnieje. Creepypasty mają klimat, czy to czytane samemu z przeróżnych stron Internetowych czy fanpage'y, czy w formie "słuchowiska", często z bardzo dobrym, czy nawet profesjonalnym lektorem (ale o tym za chwilę). Creepypasty mają najczęściej formę psychologicznego horroru, mojej ulubionej formy odczuwania strachu (a może raczej niepokoju, niepewności), bo typowe "jump scare'y" uznaję za tandetny chwyt, mający na celu przestraszyć niewymagającą publikę. Straszne historyjki mają jeszcze jedną ważną cechę, która stawia ich wyżej niż typowy kinowy horror; pisać może je każdy. Wystarczy rozwinięta wyobraźnia, i od razu można usiąść do pisania, nie potrzebujesz wielkiego budżetu, tak jak w przypadku filmu, i to pewnie dlatego takie historyjki są o wiele bardziej przerażające. Napisanej historii często nie można przedstawić w postaci filmu, czy to z powodu długości historyjki, czy też monotonności w przypadku gdy opowieść opiera się na prostym dialogu, czy też monologu pojedynczej postaci, niemniej jednak mają w sobie coś ciekawego, oryginalnego.

Ale dosyć o teorii, piszę to po to, abyś zainteresował się tematem, mam więc przyjemność przedstawić Ci kilka twórców, dzięki którym dzisiejszej nocy będziesz bał się wyjść do kibla :)

Pierwszą osobą, na którego kanał z Creepypastami się natknąłem był koleś pod pseudonimem Azergothil1 (kliknij w żółtą nazwę, wyświetli ci się kanał YouTube). Koleś ma niesamowity głos, idealny do tego typu nagrań. Creepypasty które czyta, w 99% są jednymi z najlepszych, które możesz znaleźć w Internecie w formie tekstowej, więc jeżeli chcesz wejść w ten temat, zacznij od tego Pana.

Drugim, moim stosunkowo niedawnym odkryciem, jest kanał MysteryTV. Na kanale znajdziesz sporo Creepypast, ale także świetną serię opowiadań "14 nawiedzonych nocy", która przedstawia losy bohaterów, którzy wzięli udział w reality show kręconym w nawiedzonym domu braci Howens. Słucha się tego niesamowicie przyjemnie, historia mocno wciąga, polecam, zwłaszcza, że na kanale ukazuję się  właśnie "drugi sezon" mrocznego opowiadania. Warto zauważyć, że wszystko jest nagrane przez profesjonalnego lektora Jakuba Rutkę, ogólnie kanał zasługuje na rozgłos chociażby ze względu na solidne wykonanie czy regularnie wrzucane filmy. Gorąco zachęcam do odwiedzenia tego kanału oraz zalajkowania ekipy MysteryTV na Facebooku !

Pan Cierpnąca Skóra, a raczej CierpnacaSkora, nagrywa Creepypasty amatorsko, ale jeśli każdy amator tak dobrze przykładał się do wykonywanej czynności...
Koleś ma nietypowy głos, zajęło mi trochę czasu, aż do niego przywyknąłem, ale jakość czytanych przez niego opowiadań jest najwyższych lotów. Jego ton głosu tylko potęguje psychodeliczny wydźwięk czytanego tekstu, szczególnie polecam jego serię Strasznych Zagadek, bardzo oryginalny pomysł, jeszcze nigdzie indziej nie spotkałem niczego podobnego.

Jeżeli zaś wolisz czytać, niż słuchać, polecam Facebookowy fanpage Creepypasta Polska.
Tylko uważajcie na spojlery w komentarzach :)

A żeby ułatwić Ci wejście do krainy strachu, poniżej masz linki do kilku, moim zdaniem najlepszych Creepypast jakie możesz posłuchać. I nie martw się, nie bawią mnie zwykłe straszaki Internetowe, gdzie coś nagle wyskakuje Ci z ekranu, także nie musisz się tego obawiać.  A teraz zgaś światło, załóż słuchawki i zacznij się bać ;)

Czerwień

Psychoza

Portrety

Stacja Kisaragi 

Poniedziałkowa noc

Przeklęte malowidło

Na koniec klasyka... Candle Cove


czwartek, 2 kwietnia 2015

Wrażenia z IEM w Katowicach | E-sport

Witam Cię, po dłuższej przerwie. Hej, nikt nie obiecywał, że będę pisał codziennie, prawda ? :)
Wolę pisać z sensem, dłużej przemyśleć temat, niż pisać nieprzemyślane bzdury. Tak, wiem że to kolejna wymówka, bo jestem leniwy, ale trochę jest w tym prawdy. Z innej beczki: ostatnie moje blogi są pisane trochę jak "profesjonalne" artykuły, jednak mimo wszystko chciałbym, żeby były one trochę bardziej na luzie, ot, moje osobiste przemyślenia. Będę musiał nad tym popracować.
Ale do tematu, dzisiaj trochę o IEM, który co prawda odbył się w Katowicach w tym roku, ale bardziej oprę się na tym z 2014 roku, bo był dla mnie bardzo osobistym przeżyciem. Ale IEM będzie tylko przykładem do o wiele ważniejszej kwestii, ale o tym dalej.

W gwoli ścisłości: Intel Extreme Masters, bo takie jest pełne rozwinięcie tego skrótu, to turniej gier komputerowych, głównie League of Legends, CS:GO i Starcrafta 2. Event ten, jest jednak tylko wisienką na torcie, bo to także okazja, by spotkać graczy, a także "sławnych ludzi z internetu", porobić sobie z nimi fotki, wziąć autograf, czy też pogranie w gry na stanowiskach ze sprzętem czy nawet samemu wzięcie udziału w jakimś miniturnieju, o ile ma się drużynę.

Osobiście z wyżej wymienionych gier, gram tylko w League of Legends, więc opisywać będę głównie  rzeczy z nią związane, niemniej jednak Counter Strike: Global Offensive szanuję, chociaż nie podoba mi się ta gra, a graczy Starcrafta podziwiam, bo do tej gry trzeba mieć łeb stratega, którym nigdy nie będę i to mnie trochę boli :)

Ale do rzeczy. E-sport stawiam na równi z "prawdziwym" sportem. W piłce nożnej kibicuję Realowi Madryt, w LoL'u jest to Team SoloMid. TSM, to drużyna pięciu chłopaków, którzy na co dzień grają w Amerykańskiej Lidze (jest też osobna liga europejska), i aktualnie są na szczycie tabeli.  Wiem, że masa osób twierdzi, że kibicowanie komuś, kto gra w gry, jest głupie, ale zauważ, że są ludzie, którzy kibicują komuś kto gra w bilard, tudzież w szachy i to jest normalne. To samo jest z profesjonalnymi graczami. Ci ludzie poświęcają swoje życie dla gry, zarabiają na tym pieniądze od sponsorów, tak samo jak wspomniani zawodowi bilardziści. Powiem więcej: w Korei Południowej jednym z najchętniej oglądanych sportów jest Starcraft 2, a League of Legends jest na dobrej drodze, by oglądalnością przegonić tą grę. Chodzi mi o to, żebyś zrozumiał, drogi czytelniku, że granie w gry niekoniecznie musi być zajęciem tylko dla ludzi, którzy nie lubią, lub boją się chodzić na imprezy. Ludzie z tego żyją, i tak samo jak w piłkę kopać można na szkolnym boisku, amatorsko, jak i na Camp Nou, tak i w gry można grać na Mistrzostwach Świata w Katowickim Spodku. Wiem, skala niezbyt trafiona, ale wiesz, o co chodzi ;)

Co do IEM'a w Katowicach. Jechałem tam głównie po to, żeby w końcu pooglądać rozgrywki na żywo, zwłaszcza że daleko nie miałem, a przy okazji spotkać parę osób z Internetu i porobić sobie parę fotek. W 2014 roku event ten był na dużą skalę, były to finały, więc i trochę ludu przyjechało. Niesamowitym uczuciem było przybić sobie "pionę", z osobą, którą lubię oglądać na YouTube, czy z profesjonalnym graczem. W tym roku zaś, finały w Spodku były na tak dużą skalę, że na większą trzeba by było wynająć stadion, który by pomieścił tylu ludzi. Co do widowni, żeby dostać się do środka Spodka, ludzie stali w KILKUSET METROWYCH kolejkach w deszczu. Nawet ludzie z biletami musieli stać długi czas w kolejkach, zanim udało im się wejść ! Tegoroczny event jednak był moim zdaniem słabszy. Odbył się w dwóch miejscach, scena LoL'a i SC2 w samym spodku, a CS:GO w hali obok. Nie podobało mi się jednak to, że lwia część ludzi, która zapychała kolejki, byli to ludzie, którzy nie przyszli oglądać gry, a spotkać się z ich "idolem" z YouTube'a, a było ich sporo. Wiem, że "gwiazdy" z YT przyjeżdżali tam jako osoby prywatne i to nie ich wina, że mają rzesze fanów, ale to nadal jest wydarzenie e-sportowe, a nie spotkanie z fanami. Nie mam pojęcia jak pogodzić obydwie rzeczy, to że dany Youtuber chce przyjść i pooglądać sobie mecze, a jednocześnie zorganizować spotkanie z fanami, ale stanie w kolejce pośród krzyczących, nastoletnich fanek Reziego nie było niczym przyjemnym,a  takie osoby tylko wydłużały czas stania w kolejce...

Lecz gdy już usiadłem na trybunach, na przeciw ogromnych ekranów, i zobaczyłem jak TSM wchodzi na scenę, wiedziałem że było warto. Okazja, żeby spotkać tych ludzi na żywo nie zdarza się codziennie, a doświadczyć tego, jak TSM sięga po Mistrzostwo Świata było bezcenne, jedyne czego żałuję to to, że nie zrobiłem sobie z chłopakami fotki. No cóż, w przyszłym roku bardziej się postaram :) Szkoda tylko, że w tym roku naszym rodakom nie udało się nic osiągnąć jeżeli chodzi o CS:GO :(

Jestem także dumny, że tak ważny turniej jest organizowany w naszym kraju, bo w końcu e-sport jest tu bardzo popularny, co było widać po długaśnych kolejkach i samozaparciu ludzi, którzy godzinami stali w deszczu, żeby trochę pokibicować "wirtualnym gladiatorom". Widać też, że mentalność ludzi zmienia się, bo gry to na prawdę fajna rzecz, a oglądanie profesjonalnych graczy może być równie ekscytujące, co oglądanie jak ktoś strzela bramki ;)

No, to się rozpisałem. Poruszyłem chyba wszystkie tematy, o których chciałem napisać, lekko chaotycznie, ale mam nadzieję że czytało się przyjemnie, nawet jak nie siedzisz w temacie. Na dole fotka mojego autorstwa, średnia jakość, ale chciałem pokazać scenę LoL'a :) W każdym razie, zbliża się dużo kinowych premier, więc będzie o czym pisać. Zapraszam do śledzenia bloga na bieżąco, trzymaj się i do następnego ! 

P.s.Jeżeli masz jakieś pytania, śmiało zadawaj je w komentarzu poniżej !